Glebsky
09-05-2023 22:19:24
Tytuł: Dziewięć kilo bananów...
Zdjęcie z 1994, lub 1995 roku, na ul. Wałowej w Radomiu. Straganik z
warzywami i owocami, był stałym elementem krajobrazu ulicy. Gdy
pokazałem to zdjęcie w grupie "Retrospekcja Radom", na fb, od razu
znalazło się mnóstwo osób, które "dziadka" dobrze pamiętały. Niestety,
już od wielu lat nie żyje, ale pamięć o nim, wciąż trwa. Również na
mojej fotografii, z czego jestem niemalże dumny...
Komentarze
skpt
Tomaszewski fajny materiał o Śląsku zrobił. Gdzieś mam jakiś kalendarz Leica z jego fotami z tego tematu, sprezentowany kiedyś przez kumpla. A żal, że czegoś się nie zrobiło... Cóż, tak jak napisałeś, wielcy widzą. Ale... z żadnym z tych wielkich bym się chyba nie zamienił na życie ;-)
Glebsky
No widzisz... Poruszyłeś dwie bardzo istotne sprawy. Jedna, to "niekompatybilność" pokoleń i przez to różny odbiór takich zdjęć. Ja znam też dobrze Niedenthala i bardzo lubię oglądać jego zdjęcia. Lubię też Tomaszewskiego, Hermanowicza, Kosidowskiego i w ogóle dawnych polskich fotoreporterów. I mówię tu o zdjęciach, których sam przecież nie zrobiłem, a pomimo to, oglądam je, uśmiechając się dokładnie tak samo, jak uśmiecham się do moich własnych wspomnień. Sądzę zresztą, że to jedna z cech starzenia się. Że po prostu ta najciekawsza, najbardziej aktywna część życia, jest już za Tobą, i stanowi zwarty rozdział, do którego po latach ma się pewien dystans, więc patrzy się nań nieco inaczej. Mądrzej. Bo to, co jest najgorsze (i to jest druga sprawa), to świadomość, jak wiele istotnych chwil, wydarzeń, miejsc, pomijaliśmy, ba! Nie zwracaliśmy na nie w ogóle uwagi. Któż przypuszczał, że zdjęcie wspomnianego "Kredensu", czy dziadka w marynarce, sprzedającego frukta, będzie się kiedyś oglądać z takim zainteresowaniem i rozrzewnieniem?
Przez to nie zwracanie uwagi, mamy za mało, stanowczo za mało takich zdjęć. Gdybym mógł się cofnąć w czasie, fotografowałbym dużo więcej. I myślę, że wielkość takich ludzi, jak Niedenthal (i wielu innych) polega właśnie na umiejętności dostrzeżenia, co jest ważne, tu i teraz. Oni nie muszą niczego żałować...
skpt
Zastanawiam się jaki jest odbiór Twoich fotografii u osób, dla których pokazywany czas nie jest już czasem ich wspomnień. Foto przywołuje różne obrazy z pamięci. W zasadzie jest to pamięć ciała. Jak się prowadziło kredens, to człowiek pamięta siłowanie się z kierownicą, zapach tapicerki, kształt foteli, specyficzny prędkościomierz, dźwięk silnika, pamięta, że samochody używały dętek. Że dętki się łatało. A to przecież tylko drugoplanowy detal na tym zdjęciu. Marynarki ludzi niebiurowych to też już przeszłość. A przecież to cała „klasa” ludzka była. Dziadek żony do niej należał np. Itp., itd.
Album Niedenthala „Wybrane fotografie 1973-1989” podobnie, z każdego zakamarka wyciąga mi wspomnienia. Moje dzieci oglądają go już raczej obojętnie. Oprócz zdjęcia potrzebna jest opowieść, żeby do nich zagadało. Ta opowieść to oczywiście kapitalna okazja do rozmowy. Ale opowiadających, siłą rzeczy, za jakiś czas braknie. Fotografie wtedy wyblakną. Młodych na dociekliwość nie stać, bo życie zbyt szybkie. Zainteresowanie rodzi się na ogół gdy już nie ma kto opowiadać. Jak zrobić, żeby obrazy nie blakły? I czy warto? I czy można w ogóle tę pamięć ciała przekazać? A dalej, czy my cokolwiek naprawdę wiemy o przeszłości, tej spoza własnych wspomnień? Takie myśli rozpędziłeś… ;-)
Marek.O
Bardzo dobre zdjęcie. Jak przemawiają takie fotografie po latach, kiedy człowieka już nie ma. Przemijanie
Foto
Świetne
KAT
Dobra fotografia.
Marek.O
Zgadzam się że z wiekiem przychodzą retrospekcje czasu minionego i chwil , które zostały bezpowrotnie zaprzepaszczone lub powiem inaczej nie wykorzystane. Dlatego właśnie fotografie przedstawiające czas miniony wzbudzają tak silne emocje u tych , którzy pamiętają "tamto" i to co wcześniej.