19-08-2009 21:47
Tytuł: Spacer
Canon 300v, Tamron 28-80mm, Superia 200
Komentarze
implicite
Ach, Bieszczady, proste życie na łonie natury, pasanie owiec, chodzenie po wodę do rzeki, furmanki na drodze... Kiedyś brałem udział w dyskusji poświęconej brzydocie Lublina i postulowałem, że kiedy się już ten teatr wyremontuje "pod klucz", to powinno się gdzieś na elewacji pozostawić kawałek zachlapanej tynkiem ściany tudzież wystający z niej drut, żeby pokazać, że budynek, który już w nazwie ma "w budowie", posiada historię. Ale lubelscy urzędnicy nie mają poczucia humoru. Nie stać ich, żeby dać Lublinowi coś równie zwariowanego, jak np. Złote Tarasy. I nie chodzi o to, że są lub nie są kiczowate, ale o rozmach myślenia, które pozwala w środku miasta, pośród nudnych wieżowców i topornej socrealistycznej zabudowy postawić coś równie szalonego. O to szaleństwo w sercach mieszkańców i w architekturze mi idzie.
rbit9n
nie, nie zapomniałem o tym. codziennie rano zmagając się z rozwścieczonymi niedźwiedziami brunatnymi (wszak Rzesza to już Bieszczady), cudem unikając bycia przejechanym przez furmankę wyładowana babami w chustach, rozmyślam, dlaczego musiałem wyjechać z barokowej perły marazmu i beznadziei. często mam dość tłumaczenia majstrom z serwisów samochodowych, dlaczego mają tak dużo samochodów z lubelskimi tablicami, dlaczego...
a jak jeszcze przypomnę sobie tego fetyszystę z wąsami, który się przebierał za Piłsudskiego, to krew mnie zalewa.
też mógłbym godzinami mówić i pisać, jak mnie irytuje ten dziwny stan Lublina, który chce uchodzić za miasto akademicko-kulturalne, a niestety ciągle jest w budowie, jak ten teatr od 30 lat.
implicite
Gratuluję. Ale czy nie zachowujesz się jak ktoś, kto przyjeżdża do miejsca swojego dzieciństwa i z zachwytem myśli: jak tu pięknie, tu pasłem krowy, tam chodziłem po wodę do rzeki, a tej chałupy w której mieszkałem, już nie ma. I zapominasz, że tam wciąż mieszkają ludzie, zmuszeni do znoszenia takich warunków. To tylko przejaskrawiony przykład, ale wyjechawszy z miasta łatwo zapomnieć, że poza kilkoma zachwycającymi uliczkami to intelektualna pustynia pomimo 6 uniwersytetów publicznych, prowincjonalne myślenie urzędników i mieszkańców, śmiertelnie nudna architektura. Ale wystarczy, bo na ten temat mógłbym bez końca.
rbit9n
a ja wprost przeciwnie, kocham swoje miasto rodzinne, miasto Lublin znaczy, ale tylko dlatego, że już w nim nie mieszkam.
to byłem ja, ex-lubelak
implicite
We mnie, rdzennym lubelaku, dyskomfort wywołuje całą ulica, a właściwie całe miasto. Ileż to ono złych słów doczekało się ode mnie!
Malczer
Naprawdę fajne miejsce. Lekki dyskomfort u mnie wywołuje środkowa część kadru (w głębi) chyląca się lekko w lewo. Myślę, że warto to wyprostować ...
rbit9n
i zaraz po bramie zamykającej ulicę ku farze.
Bolek, to Lublin jest.
bolas
Wilno ?
implicite
Z elementu ludzkiego to często można tu spotkać nowożeńców, którzy z jakiegoś powodu upodobali sobie ten zaułek. To bodaj najczęściej fotografowane miejsce na lubelskiej starówce, zaraz po bramie krakowskiej.
MartaW
tu by się przydał element ludzki... albo koci...
Jerzy_K
Co by nie gadać... pusta ulica na lubelskiej starowce wywoluje wiecej emocji niż sielski widoczek z mojej okolicy