03-03-2012 13:25
Tytuł: XIX
Minolta 7000, MAF28-85/F3.5-4.5, Kodak Pro T-Max 100, D76, Coolscan 5K
Komentarze
nipen
Dzemski, zgadza się, niestety. Dlatego koniecznym kompromisem w przypadku edycji w necie jest uznanie niezbędnych zabiegów `cyfrowych`. Ale niezbędnych. A nie przetwarzających diametralnie zdjęcie. I nie chodzi tu o maniakalną wizję czystej fotografii, ale uratowanie z tej tradycji jak najwięcej. Ale tak można gadać do usranej... . Częsć i tak się nie przyzna. Część będzie mrugała i parskała, że to jest trendi i koniec. Nie chodzi o tradycjonalistyczny masochizm. Chodzi o zwykłą uczciwość, bo ja zawsze bardziej będę cenił rzemieślnika, niż robota. Zawsze rękodzieło u mnie wygra z taśmą. Zawsze fotografia tradycyjna będzie dla mnie świadectwem wiedzy i umiejętności. Ludzkich, nie komputerowych. Także, dzemski, dla mnie to zdjęcie powinno byc w galerii cyberfoto, a nie AT. Ale, kogo to obchodzi. Szkoda czasu na stukanie w klawisze.
Zdjęcie udaje sepię. To tylko podróba. Ale to już sprawa fotografujących i ich psychiatrów ; ). Pozdrawiam.
dzemski
nipen napisał(a): A najlepiej, jak każdy siądzie na dupie i uczciwie sobie odpowie na pytanie: na ile moje tradycyjne zdjęcie jest tradycyjne. Oczywiście odpowiedź sobie jest rozwiązaniem dużo łatwiejszym, bo uczciwość wobec innych większości nie wychodzi : ). edit (w skali kraju ; ). |
niestety, każde wstawiane tu zdjęcie nie jest już tradycyjne ponieważ zostało zeskanowane, a soft i hadrware skanerów wprowadzają swoje parametry, my podczas skanowania także bawimy się zazwyczaj suwakami, mało kto ma skalibrowany monitor. Efekt to taka półcyfra-półtradycja.
dzemski
mack napisał(a): najbardziej fotogeniczna brama w Lublinie - ładnie pokazane |
najczęściej cykana też

nipen
DAAD, nawet na końcu świata, aby tylko był efekt ; ).
DAAD
nipen napisał(a): A najlepiej, jak każdy siądzie na dupie . |
A można na zydlu, że nie wspomnę już o fotelu?
nipen
A najlepiej, jak każdy siądzie na dupie i uczciwie sobie odpowie na pytanie: na ile moje tradycyjne zdjęcie jest tradycyjne. Oczywiście odpowiedź sobie jest rozwiązaniem dużo łatwiejszym, bo uczciwość wobec innych większości nie wychodzi : ).
edit (w skali kraju ; ).
nipen
Sanrideau napisał(a):... Wychodząc z takiego założenia to każdy z nas powinien napisać przy swoich zdjęciach prezentowanych w galerii AT, że podbił kontrast w XnView, paprocha zdjął w Photoshop Elements, Gimpem podprostował walącą się wieże, a Picasą zrobił BW z kolorowego skanu Kodaka Golda... Wybacz ale nie domyśliłem się tak istotnych faktów, ale obserwując galerię wielu innych użytkowników też się tego nie domyśla, że powinni cały postprocessing opisać w stopce fotogramu. Pozdrawiam |
Nie czytasz ze zrozumieniem, a szkoda. W jednej grupie umieszczasz podstawowe czynności korygujące, nie wpływające na treść zdjęcia z konwersją do BW w Picasie. Czyli za wszelką cenę tani, szybki efekt. I nie ma znaczenia, czy sepia jest ``chamska``, czy nie, Ragnarok. Sam fakt, że jest, dyskwalifikuje zdjęcie jako tradycyjne. Ale czego nie robi się dla ochów i achów ; ). Więcej głowy, mniej softu.
Tylko nie piszcie, ileż to wysiłku wymaga Gimp czy inny Shop. I to tyle.
nipen
Ragnarok, jeżeli dla Ciebie cyfrowa konwersja do BW ze skanu negatywu to nieistotna zmiana, dalsza dyskusja nie ma sensu.
RagnarokIII
Sanrideau napisał(a):
|
Zgadzam się z przedmówcą.
Szczególnie że ta sepia tu nie wygląda na chamsko cyfrową - więc narzędzie użyte jak dla mnie rewelacyjnie (aczkolwiek za sepią nie przepadam już).
Po drugie jaki kucharz zdradza szczegółowo swe przepisy?
Co do granic cyfrowej edycji analogowej fotografi ja mam bardzo prostą: nie robię nic czego nie zrobiłbym w ciemni. Zresztą 95% prezentowanych przeze mnie tutaj zdjęć to skany powiększeń, a edycja to głównie odpaproszanie, korekcja gamma(mój skaner rozjaśnia trochę).
Sanrideau
nipen napisał(a): Nikt nie musi siedzieć w ciemni, ale jeżeli gmera cyfrowo w pliku i robi z niego coś zupełnie innego (a powyższy przykład o tym świadczy), niech się do tego przyzna. To wszystko. Samo ``manie analoga`` o niczym nie świadczy. Zwłaszcza, jak efekt końcowy to ``żywa cyfra``. Nie przesadzajmy z tym upraszczaniem. |
RagnarokIII
nipen napisał(a): Pytanie dziwne, ale w tym świetle poniekąd tłumaczy nazwę portalu: walimy knota tradycyjnie a później wyciągamy w Gimpach, Photoshopach i innych Corelach. Jedynym ograniczeniem wyobraźnia lub jej brak. Zapomniałem, że cel uświęca środki. Dziwne, Ragnarok, że nie dostrzegasz różnicy między powiększalnikiem a softem graficznym. Czas dopisać ``...i cyfrowymi``. Mnie chodzi jedynie o rzetelną informację przy zdjęciu. Bo, jak napisano wyżej ``Granicę przesuwamy sami...``. ``Jeśli wyznaczymy granicę ostro i wyraźnie 'cyfra/analog' to w takim razie powinniśmy spotykać się na wystawach czy wernisażach, a nie na AT gdyż należałoby pozbyć się skanerów wszelakich bo obraz z nich wychodzący analogiem nie jest.`` To już jest duże uproszczenie w argumentowaniu, skanery zawsze były wykorzystywane w fotografii tradycyjnej. Poza tym nie ma innej drogi edytownia w sieci prac tradycyjnych. Nikt nie musi siedzieć w ciemni, ale jeżeli gmera cyfrowo w pliku i robi z niego coś zupełnie innego (a powyższy przykład o tym świadczy), niech się do tego przyzna. To wszystko. Samo ``manie analoga`` o niczym nie świadczy. Zwłaszcza, jak efekt końcowy to ``żywa cyfra``. Nie przesadzajmy z tym upraszczaniem. |
A mnie chodziło tylko o twe zdanie że konwersja do BW to zbyt głęboka ingerencja...
Bo to dla mnie to taka sama ingerencja jak poprawienie przekłamanych kolorów po skanowaniu (jeśli się nie ma skanera za tysiące)...lub jeśli się robiło na tanim kolorze z zamiarem zrobienia biało-czarnych powiększeń i tak traktowało się negatyw w czasie naświetlania.. więc różnica w osiągnięciu celu (BW) polega tu jedynie na ilości poświęconego na to czasu... wybrana droga zależy tu jedynie od wybranej formy prezentacji.
Edyta dodaje że knotowi nie pomoże żaden Gimp czy PS, knot i tak knotem pozostanie niezależnie jaką formę przybierze.
nipen
Pytanie dziwne, ale w tym świetle poniekąd tłumaczy nazwę portalu: walimy knota tradycyjnie a później wyciągamy w Gimpach, Photoshopach i innych Corelach. Jedynym ograniczeniem wyobraźnia lub jej brak. Zapomniałem, że cel uświęca środki. Dziwne, Ragnarok, że nie dostrzegasz różnicy między powiększalnikiem a softem graficznym. Czas dopisać ``...i cyfrowymi``. Mnie chodzi jedynie o rzetelną informację przy zdjęciu. Bo, jak napisano wyżej ``Granicę przesuwamy sami...``. ``Jeśli wyznaczymy granicę ostro i wyraźnie "cyfra/analog" to w takim razie powinniśmy spotykać się na wystawach czy wernisażach, a nie na AT gdyż należałoby pozbyć się skanerów wszelakich bo obraz z nich wychodzący analogiem nie jest.`` To już jest duże uproszczenie w argumentowaniu, skanery zawsze były wykorzystywane w fotografii tradycyjnej. Poza tym nie ma innej drogi edytownia w sieci prac tradycyjnych. Nikt nie musi siedzieć w ciemni, ale jeżeli gmera cyfrowo w pliku i robi z niego coś zupełnie innego (a powyższy przykład o tym świadczy), niech się do tego przyzna. To wszystko. Samo ``manie analoga`` o niczym nie świadczy. Zwłaszcza, jak efekt końcowy to ``żywa cyfra``. Nie przesadzajmy z tym upraszczaniem.
RagnarokIII
nipen napisał(a):
Piszę o ingerencji cyfrowej. |
A co to za różnica?
Narzędzie inne aby.
Zdjęcie koloru cyfrowo, a powiększalnikiem taka sama ingerencja - tak samo łatwa i prosta.
nipen
Si-Z-aR napisał(a): Nie ma co biadolić ![]() |
Sporo do powiedzenia... . Nic dziwnego, że zamiast tradycyjnej robi się powoli cyfrowy ściek.
Steuermann
Bardzo ładne. Przechodziłem kiedyś tą ulicą.
Si-Z-aR
Nie ma co biadolić
nipen
RagnarokIII napisał(a): A biało-czarnych powiększeń z kolorowego negatywu (powiększalnikiem) nigdy nie robiłeś? |
Piszę o ingerencji cyfrowej.
maciejka
RagnarokIII
nipen napisał(a):
Zdejmowanie koloru to już dla mnie za głęboka ingerencja.cytat_koniec}
A biało-czarnych powiększeń z kolorowego negatywu (powiększalnikiem) nigdy nie robiłeś?
nipen
Przede wszystkim gratuluję kadru, sam podchodziłem do tego tematu ze dwa razy, i poległem. Mógłbym napisać o fajnym świetle, kapitalnie wyglądającej rynnie, czy ogólnie niezłym, sepiowym klimacie. Ale... . Chylę czoła nad każdym rękodziełem, co zawsze powtarzam. Ale granicę możemy przesuwać lub nie przesuwać. Nie jestem żadnym purystą i nie toczę wojen o wyższość jednego nad drugim (czasem robię też cyfrą), ale jestem zwolennikiem w miarę ``czystego kategoryzowania`` w takich sytuacjach. A mieszanie zawsze kończy się pawiem(lub prawie zawsze ; ). Każdy kombinuje, jak może. Ważne, żeby uczciwie (ot, taki paradoks). To oczywiście nie do Ciebie. Dla mnie sprawa jest prosta: kadr, wołanie, skaner lub powiększalnik (i skaner) dla wyedytowania w necie (bo inaczej się nie da). Zdejmowanie koloru to już dla mnie za głęboka ingerencja. Kiedyś sam robiłem konwersję do bw w cyfrze, później stwierdziłem, że wersja bw będzie taka, jak powinna, z negatywu (mz). Obrabiam sam i mam radochę. Chociaż skanuję D200-ką, ale o tym szaaaaa. Pliki odwracam w NC4 (ręcznie, bo nie ma czym), plamkuję w Gimpie i wszystko. Korekty krzywymi, prostowanie ew. ostatecznie przekadrowanie. Nie tykam ostrzenia od dłuższego czasu. Lubię nieostre ; ).
Sanrideau
nipen napisał(a): W takich przypadkach informacja o cyfrowym manipulowaniu obrazem powinna być zawarta przy opisie zdjęcia. Dla mnie to nie jest już zdjęcie tradycyjne. Bardziej zalatuje HDR-em, niestety. Oczywiście to moje zdanie. Ale gdzieś musi byc granica. |
Staram się połączyć to co dobre w obu technikach, za HDR nie przepadam, gdyż to co uzyskujemy jest aż nazbyt nienaturalne (ale to moje zdanie). Cóż, mogę położyć arkusz po swoim Krokusem 6x9, wywołać, zanurzyć w kąpieli tonującej, utrwalić i zachować. Ale to też będzie nienaturalne wg wielu, właściwym byłoby poczekać z 80 lat by efekt tonowania sam wystąpił. Tworząc obraz fotograficzny jedni się posłużą DSLR-em, jeszcze inni klasycznym SLR-em, a ortodoksi wyjadą z jakimś wielkim formatem... efektem jest obraz do oglądania, a granica? Granicę przesuwamy sami, czasem z lepszym czasem z gorszym efektem (ale to też moje zdanie). Jeśli wyznaczymy granicę ostro i wyraźnie "cyfra/analog" to w takim razie powinniśmy spotykać się na wystawach czy wernisażach, a nie na AT gdyż należałoby pozbyć się skanerów wszelakich bo obraz z nich wychodzący analogiem nie jest

nipen
Sanrideau napisał(a): Chemiczna stoi w butelce na półeczce w analogowym darkroomie, ta tutaj to tif z Coolscana potraktowany cyfrowym lightroomem, z własnym presetem sepiopodobnym. |
W takich przypadkach informacja o cyfrowym manipulowaniu obrazem powinna być zawarta przy opisie zdjęcia. Dla mnie to nie jest już zdjęcie tradycyjne. Bardziej zalatuje HDR-em, niestety. Oczywiście to moje zdanie. Ale gdzieś musi byc granica.
MartaW
znakomicie
WoWa
Bardzo piękny obraz.
Sanrideau
RagnarokIII napisał(a): Mam pytanie ta sepia jest chemiczna czy cyfrowa? - pytam bo wyglada całkiem naturalnie. |
RagnarokIII
Podoba się - klasycznie i ładnie.
Mam pytanie ta sepia jest chemiczna czy cyfrowa? - pytam bo wyglada całkiem naturalnie.
fiakier
Sanrideau napisał(a): (...) Pozdrowienia dla Lublinianina |
Dziękuję i również pozdrawiam.
Wejście w ulicę (no, uliczkę) Ku Farze - miejsce tak często "zdejmowane", że trudno wykombinować coś interesującego - tutaj się udało

rafaln70
dobre jest, bardzo dobre
cristofonline
świetny klimat, bez śniegu byłoby zupełnie inaczej, brawo!
peryskop
najbardziej fotogeniczna brama w Lublinie - ładnie pokazane
FILIP
Bardzo mi się podoba, lubię takie zakamarki. Ech, dzisiaj wywołam pierwszy od bardzo dawna film...
gotkot
DAAD napisał(a): Też jestem pod wrażeniem tej literatury. |
Trudno nie być.
DAAD
gotkot napisał(a)![]() |
Też jestem pod wrażeniem tej literatury.
Sanrideau
tomaszt81 napisał(a): ale krzywizny ![]() |
gotkot
DAAD napisał(a): Jak w Barcelonie ![]() |
I Wrocławiu! (chociaż pewnie mniej niż w mieście Cmentarza zapomnianych książek)
DAAD
Jak w Barcelonie
tomaszt81
ale krzywizny gdzie to?
Janeq-2010
...i znowu Lublin