12-12-2010 22:04
Tytuł: Z życia mojego dziadka...
Zdjęcie zrobione 17.06.1940 r.Taka datę umieścił mój dziadek na jego odwrocie, gdzie również są podpisy osób, którzy wraz z nim zostali wcieleni do armii niemieckiej.
Komentarze
bolas
Na rękawie ma oznakę stopnia, nie znam się na niemieckiej armii ale wg tego co znalazłem w necie to gefreiter. Oficer powinien mieć gwiazdki na naramienniku, a ten ma puste. Do tego ten Pan ma też żołnierski pas, oficerski ma inną klamrę no i koalicyjkę. Z butami prosta sprawa - w WP żołnierze mieli trzewiki i do nich owijacze, a artyleria miała buty wysokie - tzw. "saperki" - widać takie i takie u żołnierzy.
kowal331
Dobrze to wyjaśniłeś Bolas.Intryguje mnie ten gefreiter,on ma oficerską czapkę,tak mi się przynajmniej wydaje."Militarysta" ze mnie żaden,z trudem odróżniam "tygrysa" od "pantery",a co dopiero mówić o tym by po butach odróżnić piechocińca od artylerzysty
bolas
Na zdjęciu widać praktycznie samych polskich żołnierzy w umudnurowaniu w jakim wyszli na wojnę w 1939 roku. Większość nosi dwa główne rodzaje munduru z WP tamtego okresu - wz.36 i wz.19, nakrycia głowy to furażerki wz.23 i rogatywki polowe wz.37. Jako jeńcy nie mają oznak stopni i orzełków no i oczywiście pasów zołnierskich. Wtedy żołnierz bez pasa był jeńcem, dziś juz tego nie ma. Pięciu żołnierzy polskich ma na sobie niepolskie kurtki - zapewne jest to obozowa adaptacja munduru innej armi, aby mieć coś co wygląda podobnei do munduru polskiego. Na zdjęciu jest dwóch Niemców - wartownik w stopniu szeregowego (w hełmie i z karabinem) i gefreiter siedzący w środku. Żołnierze polscy to też przypadkowa mieszanka - patrząc po obuwiu widzimy żołnierzy zarówno piechoty jak i artylerii ... który to Twój dziadek Katarzyno ?
kowal331
Nie znam się za bardzo na umundurowaniu,ale czapki tych żołnierzy nie wyglądają mi na wehrmachtowskie.Gdyby nie oficer pomyślałbym,że to jakaś polska jednostka formowana we Francji w 1940 roku.Jeśli chodzi o pobór Polaków do Wehrmachtu,to z ziem wcielonych do Rzeszy brali na normalnych zasadach,tak jak wszystkich obywateli niemieckich,choć Polaków traktowano jako "obywateli 3 kategorii".W 1940 roku Polaków starali się nie wcielać do armii,dopiero po 1941 roku,gdy straty Niemiec stały się większe,pobór Polaków do Wehrmachtu nabrał tempa.Szkopy większego pożytku z tych zołnierzy długo nie mieli,bo starali się oni szybko przejść na drugą stronę frontu.
bolas
Żołnierze Wojska Polskiego trafiali do niewoli i wywożono ich do obozów niemieckich do Rzeszy. Tam w ramach niewoli musieli pracować u okolicznych wśioków. Praca przymusowa, ale nadal jako jeniec. Zwykle spędzali te 6 lat w obozie pod drutami i karabinami, a w ramach porzadku dnia organizowano im pracę - np. brano ich jako darmową siłę roboczą do prac porządkowych, prac na roli, kamieniłomów itp ... To nie ma nic wspólnego z służbą w armii niemieckiej. W 1945 roku został prawdopodobnie zwolniony, wyzwolony przez którychś aliantów lub zwiał sam i wrócił do PL nadal jako polski żołnierz.
jac123
No właśnie, to jak to było, był w Wehrmachcie czy w niewoli u "gospodarza"? Do Wehrmachtu to tak siłą chyba też nie brali, trza się było zgodzić. Ale ja tam się nie znam, jest tu Forum kilku specjalistów od niemieckich formacji, to może coś podpowiedzą.
bolas
No to jak do 1945 był na wsi jako jeniec do pracy, to nie ma mowy o wcieleniu do Wehrmachtu. Rzuć okiem na http://www.cmjw.pl/www/index.php - warto do nich napisać zapytanie z imieniem i nazwiskiem dziadka i rokiem urodzenia. Jak coś znajdą to odpowiedzą, a później sporządzenie kwerendy to circa 20-30 zł ... z niej dowiesz się prawdopodobnie b. wiele - gdzie dostał się do niewoli, historia jenieckiej odsiadki itp ... warto.
KatarzynaS
Powiem tak...niestety pewnych rzeczy nie da się odwrócić. Żałuję, tak jak napisałam wcześniej, że bliżej nie zajęłam się tą historią, jak żyła jeszcze babcia. Wiem na pewno, że do 1945 roku był w niemieckiej rodzinie, na wsi, gdzie pracował wraz z innymi Polakami w gospodarstwie. Babcia była członkiem Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych Przez III Rzeszę. Napisała do Szwajcarii do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z pytaniem czy posiadają jakieś informację o dziadku. Faktycznie takowe przyszły z pełnym wykazem,, gdzie był. Ale niestety ja byłam wtedy w liceum i jakoś się specjalnie tym nie interesowałam. Jednak ciekawi mnie coraz bardziej jego historia i nadszedł czas bym bliżej się nią zajęła...
fiakier
KatarzynaS napisał(a): Tylko jedno zdjęcie z rodzinnego albumu przedstawia go z żołnierzami niemieckimi, kolejne są już jak pracował u niemieckiej rodziny, na wsi. Wrócił w 1945 roku do domu. Żałuję, że jak babcia żyła, nie spytałam jej nigdy o tą historię. Muszę podpytać kogoś z rodziny... |
Wynika z tego, że raczej z któregoś Stalagu trafił do bauera po prostu. Po wcieleniu do wehrmachtu raczej nie miałby na to większych szans.
Pozdrawiam.
bolas
Ładne, ale smutne zdjęcie ... parę dni temu kupiłem taką rogatywkę ... to niesamowite, ale przedmioty z 1939 nadal znajdują się po zapomnianych strychach i tak dalej ...
Wiesz coś więcej o Dziadku ? Gdzie służył w 1939 i jakie były jego wrześniowe i późniejsze losy ? Bardzo wiele można dowiedzieć się z Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych, Niemcy b. skrupulatnie ewidencjonowali jeńców i dzięki temu wiele informacji przetrwało do dziś.
KatarzynaS
suchy2 napisał(a):
Ciekawe, to Twojego dziadka zabrali do wermachtu z obozu jenieckiego?{cytat_koniec
}
Niestety nie znam całej historii, nie poznałam dziadka, zmarł przed moim urodzeniem. Tylko jedno zdjęcie z rodzinnego albumu przedstawia go z żołnierzami niemieckimi, kolejne są już jak pracował u niemieckiej rodziny, na wsi. Wrócił w 1945 roku do domu.
Żałuję, że jak babcia żyła, nie spytałam jej nigdy o tą historię. Muszę podpytać kogoś z rodziny...
suchy2
Ciekawe, to Twojego dziadka zabrali do wermachtu z obozu jenieckiego?
KatarzynaS
No to jak do 1945 był na wsi jako jeniec do pracy, to nie ma mowy o wcieleniu do Wehrmachtu. Rzuć okiem na http://www.cmjw.pl/www/index.php - warto do nich napisać zapytanie z imieniem i nazwiskiem dziadka i rokiem urodzenia. Jak coś znajdą to odpowiedzą, a później sporządzenie kwerendy to circa 20-30 zł ... z niej dowiesz się prawdopodobnie b. wiele - gdzie dostał się do niewoli, historia jenieckiej odsiadki itp ... warto.
Dziękuję Ci za podpowiedź, tak zrobię, napiszę do nich. Ale też muszę odzyskać od mojej chrzestnej pismo, które przyszło z Czerwonego Krzyża o którym wcześniej pisałam.
Jak tylko czegoś więcej się dowiem dam znać. A za chwilkę wrzucę dziadka zdjęcie już jak pracował w Niemczech.