A więc, jak powiedziałem tak zrobię. Jutro startuję, co spowoduje moją absencję na AT przez pewien czas. Domyślam się, że jakoś sobie z tym poradzicie. Gdy będę w sprzyjającym czasie, w pewnym reginanach to pozwolę sobie napisać do pewnych osób, dając im niepowtarzalną możliwość dania mi w mordę, albo chociaż napicia się wspólnie piwa. Tym czasem, korzystajcie. Jeszcze tu wrócę.
Rafał
Chyba coś mnie ominęło i nie jestem na czasie! Czyżby Rafcio planował samotny rejs wokół Polski? Jeśli dopłyniesz w okolice Mazur daj znać - nie chodzi o mordobicie, a raczej skręcenie jakiegoś małego plenerku, piwa też u nas nie braknie ;-)
Dokładnie tak. Jutro o 15 jestem w Międzyzdrojach i jadę na Suwałki, ten etap będzie sprawdzianem sprzętu i możliwości. Jak przekroczę Gdańsk, to ośmielę się napisać.
Pozdrawiam
Wow! Piękna trasa, wypada życzyć pomyślnych wiatrów, stopy wody pod kilem i wszystkiego co potrzebne podróżnikom...Mazury czekają :)
Piękny plan. Moja trasa nie była tak imponująca. Z samego rana znalazłem się w okolicach łóżka. Po forsownym marszu dotarłem do fotela, gdzie od wczoraj spoczywały moje dzienne ubrania. Tu zarządziłem odpoczynek. Następnie zrobiłem małą zaprawę w postaci jednego prysiudu i odpowiednio się wyekwipowawszy, podjąłem niebezpieczną wędrówkę w stronę kuchni. Ominąwszy niebezpieczne kanty mebli i zdradliwy próg, szczęśliwie dotarłem do szafki z kawą. Operacja parzenia kawy była nadzwyczaj niebezpieczna ze względu na temperaturę wody, ale bogowie chyba nade mną czuwali, bo cały i zdrów usiadłem przy kuchennym stole z kubkiem parującego wywaru. Okolica wydała mi się na tyle przyjazna, że zabawiłem w niej aż do południa.
Mniej więcej Cię rozumiem. Życie to ciąg mozołu. Pewne jest tylko to, że jutro znów będziesz musiał przedostać się do kuchni, gdzie czekał będzie kopczyk kawy do przerzucenia. Cóż począć? Trzeba ciągnąć delej. Ja tym czasem pojadę. Trzeba, żeby coś się stało.
Trzeba czegoś by było jak jest. Oto tajemnica.
Nie zrozumiałem tak zaplątane. Na zbiórkę pod schodami lecicie czy co?
kontakt 505 6zero5 322
Dzięki szable, rzeczywiście wtedy byłem już przed Kołobrzegiem. Po wyjściu z pociągu towarzyszyła mi myśl, że to mój najgłupszy pomysł w tym roku. Dlatego czem prędzej oddaliłem się od dworca.
Pragnę dodać, że swoją ostatnią bazę pod schodami miałem dobre trzy lata temu. Jak nie cztery!
Przeczuwałem, że szykuje się dłuższa jazda na rowerze ale nie wierzyłem.
Ze ci sie chce...
Jazda na rowerze to nic specjalnego. Ale spać i myśleć czy roweru jeszcze nie ukradli to jest wyczyn.
Tak to wygląda dzisiaj. Dopije kawę i ruszam. Czeka mnie jeszcze przymusowa przerwa pod sklepem, muszę przekonać sprzedawczynie, że warto mi naładować telefon.
Podobno som takie kraje,gdzie tego procederu (przywlaszczenie cudzego mienia) nie uswiadczysz.Gadanie,no moze u eskimosow.To tak samo jak ten nepalski mite,podobo go widzieli...Ostatecznie mozna wielocyped do kostki ,lancuszkiem o drobnych ogniwkach ...