Drogi "ateistyczny" ludu. Jestem wyznawcą wiary w to, że wśród was są ludzie znacznie bardziej obtrzaskani w sprawach ciemniowej alchemiji. Zatem pytanie stawiam: jaki wpływ na wygląd odbitki ma wywoływacz nie pierwszej świeżości? Dokładnie jest tak. Wołacz w proszku był świeży, gdy go przygotowywałem. Ale od przygotowania minęły ze cztery (i pół) miesiąca i trochę papieru już się w nim wykąpało. Wołacz przybrał barwę siuśków ze słabo nawodnionego organizmu ssaka naczelnego. Przechowywany był w temp. pokojowej, w szczelnie zamkniętej butelce PET zagazowanej obficie palnym butanem. Wołacz wczoraj dalej wołał odbitki robione na "ceracie" zmienno-kontrastowej Fomy, jednak mam wrażenie, że w czasach moczenia 70-90 sekund najciemniejsze partie obrazu nie są dostatecznie czarne i to pomimo podniesienia kontrastu filtrem. W ogóle trochę za dużo szarości na tych odbitkach się znalazło. Zatem czy to wina niesprawnego wołacza? Czy trzeba rozrobić nowy? Czy wydłużenie czasu coś tu pomoże? Jaki w ogóle wpływ na wygląd odbitki ma świeżość wołacza? Aha, ten wołacz to W14 Fenal.
Dużo zmiennych, włączając w to także możliwość, że to tylko Twoje subiektywne odczucie, przez co celność ewentualnej odpowiedzi może być mała. Najlepiej zrób porównanie świeżego i starego wołacza - będziesz miał pewność.
Też o tym pomyślałem, ale myślałem że są jakieś typowe objawy zużycia wołacza. Cóż, trzeba będzie spróbować, zrobić testy.
Nie żebym się znał, ale nie lepiej zrobić sesję na jednorazowym? Takie buteleczki małe, rozcieńczasz, robisz z dwadzieścia większych i wylewasz do ki... wróć, oddajesz do punktu utylizacji. Dawno nie robiłem, ale w ciągu takiej sesji było czuć że wywojka nie ciągnie, moczysz coraz dłużej a efekty jakby gorsze. Mniej to ekonomiczne, ale nie trzymasz butli, szybko przyrządzasz, w końcu to hobby i ma być przyjemne.
Ach Marianie, są przecież i tacy co ...
Objawy, które podałeś ewidentnie wskazują na zużycie wywojki, zmiana koloru wskazuje na częściowe utlenienie się reduktora, poza tym już trochę popracował i swoje odstał. Wydajność W14 to 1,5 m2 barytu lub 3 m2 materiału RC. Możesz to sobie orientacyjnie policzyć by sprawdzić czy zbliżyłeś się do tych wartości. Ale osobiście nie "męczę" wywoływacza do granic możliwości. Nie opłaca się - szkoda pracy, papieru i efektu, a nie jest to tak drogi składnik procesu by oszczędzać. Jednym z pierwszych objawów zużycia wywoływacza jest właśnie zmniejszenie kontrastu, czerń nie jest głęboka/tłusta, mogą też powstawać niejednorodności i plamy na jednolicie ciemnych fragmentach kadru. Kiedy widzę, że wywoływacz działa mniej energicznie, wolniej albo ewidentnie zmienia kolor - rozrabiam nowy. Jest wyjątek - koncentrat Eukobromu (wywojka Tetenala w płynie) potrafi dobrze pracować nawet przy zmianie koloru na brązowy. Miałem resztkę koloru kawy i po rozrobieniu (dałem trochę więcej koncentratu) działała bez zarzutu. Eukobrom po rozcieńczeniu to roztwór jednosesjowy, nie nadaje się do przechowywania.
Edit: Marian też dobrze radzi - W14 na 5 litrów rozpuszczam w 2,5 litra wody i mam superstocka, który rozlewam do ciemnych buteleczek. Lepiej się przechowuje w formie stężonej, rozrabiam tyle ile mi trzeba.
Hmm, u mnie były duże różnice przy wielorazowym używaniu W14. W związku z tym zmieniłem nawyki. Rozrabiam 5 litrowy baniaczek ale używam 0,5L jednorazowo, per posiedzenie. Za to niczego gazuję i ogólnie (jako jedyną chemię traktowaną tym trybem) tego W14 stosuję totalnie bez sentymentów. Czasem leży resztka w takim baniaku bez gazu przez kilka miesięcy i dalej satysfakcjonująco działa. Byle jednokrotnie używać. Ta odporność na dyletanckie podejście to jest podstawowy powód wyboru.
Też uważam, że nie ma co oszczędzać na wywoływaczu. Używam eukobromu i każdorazowo urabiam sobie pół litra zupki.
Odradzam dzielenie wywoływaczy w proszku, jego składniki mogą mieć różną masę i objętość, dlatego ich rozkład w opakowaniu może być nierównomierny. Gdyby było tak pięknie, kupował bym D76 w opakowaniu na 5l, bo jest znacznie tańszy. Zapewne z tych samych powodów nie kupimy kawy 3w1 w większym opakowaniu, niż na jedną filiżankę :)
W praktywe patent działa mi dobrze. Świerza wywojka pracuje bez zastrzeżeń. Musiałbym przyjrzeć się tym ziarenkom pod powiększeniem i poczytać o składzie i technologii produkcji. Może faktycznie dzielenie proszku nie jest idealnym rozwiązaniem, ale ja nie szukam ideału, ale optymum. Może ma znaczenie że przy każdym nabieraniu proszku do miareczki, niedbałym ruchem najprzód mienszam ten proszek, a później dzielę na kupeczki? :).
Kolega powie wężowi, że srebro może odkładać. o tak na przykład.
W "Horyzontach techniki dla dzieci" dawno temu,bylo opisane jak pozyskac srebro z zuzytego wywolywacza.Do czegos byl potrzebny borax.
Toś mmnie, Panie Marian, ćwieka zabił! Już widzę to bogactwo! Jakiż dobrobyt wąż osiągnie z dwóch litrów wołacza! Tym bardziej trzeba chemię bezlitośnie eksploatować by jak najwięcej srebra zawierała!
A może byśmy też mogli posmakować tej szarości?
Z fotki pamiątkowej? To chyba nic wzniosłego.