...temat pozornie tylko z gatunku off topic. Właśnie wróciłem do domu (1.30). Reszta... jest snem.

Wstęp do wątpienia
W sensie, że wróciłeś z tego pierońskiego, cholernego, syberyjskiego ziąbu i zamieci, założyłeś temat i zadowolony poszedłeś spać, nas tu z nim zostawiwszy ?

http://symbolicinteraction.wordpress.com
I tak nieźle Ci poszło, kon ja Tobie gratuluję. Tymczasem tutaj wciąż sypie...

http://www.flickr.com/photos/peludito/
implicite napisał(a): ...temat pozornie tylko z gatunku off topic. Właśnie wróciłem do domu (1.30). Reszta... jest snem. |
Malkontenctwo, panie, malkontenctwo. Zrobiłem swoim czołgiem parę kółek po Lubelandii i dało się przejechać


"z tego pierońskiego, cholernego, syberyjskiego ziąbu" - hęęę - gdzie tak było?
Post był edytowany 2010-11-30 08:21:39
Noritsu-koki, jest dokładnie jak piszesz. Piotrze, nie trafiłeś swoim czołgiem nawet w płot. Łącznie dziesięć godzin podróży w obie strony, choć przed wojną wystarczały cztery. W obie strony, rzecz jasna.
No, ale przed wojną wszystko było lepsze. Nawet telewizja.

Wstęp do wątpienia
Pragnę podzielić się swoją wielką radością.
Z centrum wielkiej stolicy europejskiej (dla niewtajemniczonych Warszawa) wczoraj podróżowałem samochodem do domu na Ursynowie trzy i pół godziny.
Od minionych czasów PRL jest to dla mnie swoisty rekord organizacyjny.
W czasach gdy mi za karę gen. Jaruzelski wyłączył MZK, taką trasę na piechotę można było pokonać w półtorej godziny.
Wtedy jednak kraj stał na krawędzi upadku, dzisiaj zrobiliśmy duży rok naprzód

"Fotografia jest jak seks. Jak nie ma uczucia, to nawet najlepsza technika nie pomoże".
Przed wojną nawet Jaruzelski był... młodszy.

Wstęp do wątpienia
Przed wojną nawet kobiety (które znam) były piękniejsze

"Fotografia jest jak seks. Jak nie ma uczucia, to nawet najlepsza technika nie pomoże".
Przed wojną śnieg był bielszy, a mróz przyjemniejszy... aha, i ten, no, Mikołaj nie był taki czerwony, dopiero Komuchy go przefarbowali

FED - niemiecka precyzja, radziecki temperament!
Flawiusz napisał(a): i ten, no, Mikołaj nie był taki czerwony, dopiero Komuchy go przefarbowali ![]() |
A bo to teraz panie jeno jakieś przerośnięte krasnale po mieście łażą.
P.S. Kiedy zdjęcia

Ja swoje wywołam jak tylko skończę liczyć posty.

Wstęp do wątpienia
fiakier napisał(a): A bo to teraz panie jeno jakieś przerośnięte krasnale po mieście łażą. |
Ja mam inną teorię. Po tym, jak Amerykanie zaatakowali nas stonką ziemniaczaną chcąc doprowadzić do głodu, teraz atakują nas "świętymi klaunami", jak nazywają te czerwone pajace podszywające się pod św. Mikołaja. Głodem nas nie wzięli, to próbują czerwonym, oczojebnym-oczopląsem. Taką mam teorię O! Ponoć, w Wąchocku, po zmianie nazwy jednej z ulic z "Dziadka Mroza" na "Świętego Mikołaja", czerwone pajace pojawiają się tam z roku na rok coraz wcześniej, częściej i w większej ilości. Trudno stwierdzić w jaki sposób cię rozmnażają. Prawdopodobnie są obojnakami, ponieważ nie odnotowano w wiarygodny sposób istnienia płci żeńskiej. Jedyny przypadek to kobieta-mikołaj występująca w pewnym pornosie, jednak jest podejrzenie, że to była mistyfikacja. Istnieje zagrożenie, że w najbliższych latach przed cmentarzami, w dniu Wszystkich Świętych będą sprzedawane znicze w formie bożonarodzeniowej choinki oraz pod postacią czerwonego amerykańskiego pajaca podszywającego się pod św. Mikołaja.
PS. edytowałem, bo musiałem.
Post był edytowany 2010-11-30 10:52:34

FED - niemiecka precyzja, radziecki temperament!
fiakier napisał: ... Ja tam lubię śnieg ... |
ja przestałem lubić śnieg, kiedy mieszkałem w Nowym Sandeczu i śnieg jednego razu padał non-stop przez tydzień, w dzień i w nocy. ale na ulicach było wesoło, bo zaspy miały wysokość do 1m, wjazd na skrzyżowanie był nie lada wyzwaniem, tym bardziej, że jeździło się po ujeżdżonym śniegu.
a teraz idę na pocztę, to dopiero będzie pierońskie wyzwanie.
wolę metr śniegu i kilkanaście stopni mrozu niż śladowe ilości białego, lekki minus i pierońsko wilgotny wiatr od bałtyku
Uprzejmie donoszę, że w Lublinie jest minus 21.
Pawlik (nomen omen) Morozow.

Wstęp do wątpienia
U nas w Łodzi -17C ... i właśnie wróciłem z przebieżki parokilometrowej. Dawno mi się tak dobrze nie biegło. Skrzypi pod butami, sucho i piękny widok. Mniam

Łódź okiem przechodnia